środa, 8 października 2014

Od Shervany cd historii Emergeda

Spojrzałam w oczy mojego partnera i westchnęłam, czując przy tym kłujący ból w klatce piersiowej i tylko siłą woli powstrzymując się od jęku, który wyrywał się ze mnie. Byłam świadoma, że to co robimy jest złe, ale nie chciałam umierać. Robiłam co prawda dobrą minę do złej gry, ale tak naprawdę cała sytuacja mnie przerażała, a wejście do tego durnego domku już samo w sobie było koszmarem, który potrafił nawiedzać mnie w snach. Nie sądziłam, że kiedyś dojdzie do ponownego spotkania...
- Też tego nie chce. - powiedziałam, mrugając szybko oczami, by nie uleciały z nich łzy. - Ale to jedyny sposób.
- Sher... - basior wyciągnął w moją stronę łapę i delikatnie musnął mój policzek.
Potem odwrócił wzrok, a ja wyczułam cichą rezygnację i równocześnie zgodę. Mimo chodem odwróciłam się w stronę lasu i poruszyłam nosem wdychając jego zapachy. Wyczułam tyle zwierząt, emocji, przeżyć, a potem poczułam wielką skruchę jakbym już zrobiłam coś złego. Wtedy go wyczułam. Młody feniks.

< Em? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy