Ciche szepty szybko obudziły mą czujność. Naprężyłam mięśnie. Byłam gotowa do ataku. Ale do naszej jaskini zamiast mojej siostry wskoczyła Shervana zdyszana.
- Ekehm. Czy coś się stało?- spytał lekko poirytowany Wasko.
- Eeee. Nic. To chyba nie tak jaskinia.- wyskoczyła szybko.
Dało się jeszcze długo słyszeć odgłosy jej łap. W końcu nastała cisza. Zmęczona znów położyłam się spać. Tym razem śniło mi się coś innego. Matka.... Znów to samo... Tym razem nie krzyczałam. Tłumiłam to. Ale płakałam, owszem. W końcu nie wytrzymałam i obudziłam się. Wybiegłam przed jaskinię. Wasko też wyszedł.
- Wszystko dobrze, Blood?
Skinęłam mu nic nie mówiąc.
<Wasko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz