piątek, 29 listopada 2013

Od Ines cd historii Killa

Byłam trochę zdziwione tym co przed chwilą zrobił basior. W sumie to kompletnie się tego nie spodziewałam... Mimo jego wariacji nadal starałam się zachować powagę, ale... zdałam sobie sprawę z tego że ostatni miesiąc, albo i dłużej był dla mnie bardzo ciężki i smutny w związku z czym przez ten czas byłam bardzo mało kreatywna. Poczułam wewnątrz miłe ciepełko które okazało się tylko rozpałką w piecu mojej głupawki. Zaczęłam leciutko uginać łapki  przez co całe moje ciało chodziło w górę, w dół, w górę, w dół, w górę, w dół, w górę, w dół, w górę, w dół, w górę, w dół, w górę, w dół itd.  Miałam nagłą potrzebę zużycia nadmiaru energii i rozpoczęły się wariacje! Biegałam i skakałam w kółko po pagórku, ogółem pewnie zbiegłam i wbiegłam ze trzy razy, krzycząc:
 - ŁIIIIIIIIIIIIIIII!!!!
 - ŁUŁ! ŁUŁ! ŁUŁ! ŁUŁ!
 - JJJUUUUUUUUUUUUUUPPIIIIIIIIIIII!
 I tym podobne. Basior spoglądał na mnie dziwnym wzrokiem a ja biegałam w kółko, lecz teraz już mniejsze niż z początku. Wbiegłam na szczyt pagórka, po czym nagle stanęłam, popatrzyłam w dół i odbiegłam w tył znikając basiorowi z zasięgu wzroku. Urwałam OGROMNY liść - mojej wielkości, po czym wróciłam na szczyt, gdzie stał zdezorientowany  basior. Popatrzyłam na niego z tego typu miną :
















Po czym położyłam liść na trawę, wskoczyłam na niego i zjechałam krzycząc:
- BZIUM! BZIUM! BZIUM! BZIUM!
Zakończyłam mój triumfalny zjazd z mordką w kałuży, ale i tak było fajnie w końcu się rozerwać. Powtórzyłam zjazd jeszcze kilka razy, szczerze mówiąc jakieś trzydzieści, a Kill bawił się razem ze mną. W pewnym momęcie znalazłam jeszcze zabawniejszy sposób zjeżdżania. Wskoczyłam basiorowi na plecy a on nie spodziewając się gwałtownego obciążenia walnął o ziemie i razem sobie zjechaliśmy, choć jemu się to chyba mniej podobało. Powtórzyliśmy czynność kilka razy zamieniając się rolą liścia, gdyż on nalegał, a  ja wolałam pierwotną wersję. W czasie pewnego zjazdu, kiedy akurat Kill miał rolę liścia, wpadłam na genialny plan. W  czasie zjazdu co jakieś pięć sekund tworzyłam portal który przenosił nas na pagórek w innym świecie. Przebrnęliśmy przez jakieś 10 światów : słodkości < słodycze, słodycze everywhere >,  ogrów < jeden za nami biegł >, smoków < prawie w nas jeden wpadł, ale stworzyłam kolejny portal >, księżniczek < hemm... no jakby to ująć... były wszędzie! >, tęczy < zamiast pagórka zjeżdżaliśmy po tęczy <3 >, ogórków < kiszonych >, ziemniaków < jedna do nas zagadał... miała na imię Otylia ;) > , różowości < jedna wielka pustka. nic prócz różowego :3 >, długopisów < cały świat był zbudowany z długopisów różnych wielkości >. Tworząc ostatni portal dostałam od jednego długopisu, małym długopisem w łeb co troszkę mnie zdekoncentrowało przez co przeniosłam nas troszeczkę nieprecyzyjnie. Zamiast jechać po pagórku, jechaliśmy mordkami po ziemi, a dokładniej to Kill jechał xD Kiedy się podnieśliśmy rozejrzałam się dookoła. Okazało się że znaleźliśmy się w świecie...

< Kill... Długie opo ale w końcu jej odbiło ;) a teraz wymyslaj gdzie się znaleźliśmy ;)) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy