- Już spokojnie... Mam Cię, Sher! - zawołałem.
- Dziękuję, Wasko... - uśmiechnęła się Alpha.
- A co teraz zrobimy? - zapytała szeptem Blood
- Nie wiem... Blood to jest Twoja sios... - nagle przerwała mi moja ukochana
- Ale jest przesiąknięta nienawiścią do mojej rodziny! Co mamy zrobić? Dać się zabić z jej rąk? - wrzasnęła
- Ciszej, Blood... Usłyszała nas - odezwała się druga wadera.
Spojrzałem w stronę wroga. Samica patrzyła się na nas wrogo. Oczy miała całe czerwone. Wyczułem jak złość gotuje się w jej sercu. Chciała atakować...
Moje towarzyszki nie zobaczyły nawet mojego kontaktu wzrokowego ze złą stroną mocy. Znienacka podrzuciłem obie na plecy. Wzbiłem się w górę i podleciałem do wielkiego Baobabu. Wadery weszły do ogromnej dziupli w drzewie.
- Zostańcie tu i nie wychodźcie. Ja rozprawię się z wrogiem - wyszeptałem i odleciałem.
Stanąłem na przeciwko Jej. Nasz wzrok spotkał się. Cała przesiąknięta gniewem utrzymywała się w pozycji bojowej. Próbowała odwrócić moją uwagę, ale na darmo. Groźna wilczyca zerwała się do ataku.
Rzuciliśmy się sobie do gardeł. Chwila jej dominacji i już była na pozycji straconej. Powaliłem ją i przystawiłem zęby do głównej tętnicy samicy. Pot spłynął po czole wroga. Wystraszone oczy nie zrobiły na mnie wrażenia.
- Daję Ci ostatnią szansę! Po raz ostatni daruję Ci życie! Nie zakłócaj już dłużej nam życia, bo inaczej Cię zabiję! - warknąłem
Puściłem waderę, a ta w mgnieniu oka zniknęła w przestworzach.
< Blood? Sher? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz