Biegnę jakby uskrzydlona.
Serce tłucze się w piersi, znajduję drzewo i wdrapuję się na nie.
Hah, mój ogon pomaga mi, wdrapuję się na dużą gałąź.
Chowam się, i modlę żeby ten potwór (nie wiedziałam jeszcze, że to była wadera) mnie nie znalazł.
Nagle słyszę nawoływania :
- Hej!
- Jesteś tam!
- Nie chciałam Cię przestraszyć!
- Wyjdź wreszcie!
Ja wołam :
- Potworze, odejdź! Chcę jeszcze trochę pożyć!
- Potworze?! - stworzenie ma zdziwiony głos.
< Noish? Mój ty potworku x3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz