TO się zaczęło. Zmieniłam się w ducha. Akurat miałam zły humor, więc postanowiłam postraszyć sobie (co w watasze, do której należą duchy jest trudne). Wleciałam do groty jakiejś wadery. Wydałam cichy jęk. Wadera zerwała się.
- Kto tu jest? - warknęła.
- Twój największy koszmar. - szepnęłam, a ona wzdrygnęła się.
Nagle przez okno wpadły promienie słońca. Pełnia minęła, a ja stałam się materialna. Zobaczyła mnie i się roześmiała.
- Nowa kawalarka, co? Jestem Rosie, a Ty?
- Zwą mnie Laicha, lecz nie przepadam kiedy kiedykolwiek ktoś się do mnie odzywa. - powiedziałam chłodno i wyszłam.
Za sobą słyszałam kroki Rosie.
< Rosie? Ty natręcie ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz