poniedziałek, 25 listopada 2013

Od Raven'a

- Misja, Raven'vi. - odezwał się wilk, który od dłuższego czasu kłaniał się przede mną, czekając na pozwolenie.
- Mhm. - mruknąłem zbyt zajęty jedzeniem, by zwrócić na niego uwagę.
- Nivi'xi mówi, że to ważne. - powiedział nieco skrępowany.
- To niech przyjdzie.
Po co mam się fatygować? Jestem jednym z najbardziej zaufanych i walecznych jego podopiecznych, ale mam też swoją wadę - jestem bardzo leniwy o czym oni doskonale widzą i cały czas się o to wściekają.
- Panie... Jestem posłańcem, ale nie będę biegać od jednego do drugiego, byście mogli się spokojnie pokłócić! - wykrzyknął zdenerwowany, ale natychmiast spotulniał, gdy zauważył moją minę i zrozumiał swój błąd.
Padł na kolana, a ja spojrzałem na niego krytycznie - młody. Niedawno werbowali nowych, więc pewnie on jest jednym z nich. Już miałem go spławić, kiedy ujrzałem w jego oczach determinację i chęć zdobycia wyższej pozycji. "Za namówienie mnie do ruszenia zadka napewno dostanie pochwałe" - uśmiechnąłem się w myślach.
- Dobra, dobra. - leniwie wstałem, ukradkiem spoglądając na jego.
Widziałem na jego pysku wielką ulgę. Widocznie słyszał już pogłoski o moim lenistwie i sławie w Bractwie Yianci.
- Spodobałeś mi się, wiesz? - odezwałem się jakby od niechcenia, rozglądając się po mojej norze. - Jak się nazywasz?
- Korni.
Szybko nabazgrałem pazurem kilka słów na zwitku kory, który służył mi jako papier i podałem nowicjuszowi.
- Zanieś to Nivi'xi. - podałem mu przedmiot.
W oczach pojawił się niebezpieczny błysk, więc od razu zdusiłem jego pragnienie:
- Nie waż się otwierać. - zaczął już wychodzić, kiedy krzyknąłem do niego. - A i na przyszłość postaraj się zachować szacunek gdy ze mną rozmawiasz, bo jeszcze zmienię zdanie.
Niepewnie skinął pyskiem, a ja uśmiechnąłem się do siebie. Szczeniaka jeszcze przez długi czas będzie dręczyć pewne pytanie...

< Część dalsza nastąpi ;3 Chyba, że ktoś chce się dołączyć >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy