czwartek, 29 sierpnia 2013

Od Chrisa cd historii Shervany

Ta syrena okazała się złudzeniem, mgłą którą rozwiał jakiś wilk.
Znałem go i za nim nie przepadałem.

Delgo!

- Witaj, Shervana, nie widziałem cię od czasu tej ostatniej kłótni.
- Mhm. O co chodzi?
- Chciałbym się pogodzić.

Wtedy Shervana zaniemówiła.

- Wiesz, ja jeszcze nie wiem.
Muszę pomyśleć.
Po czym razem polecieliśmy w las.

W pewniej chwili, wywróciłem się o korzeń a Shervana o mnie i na mnie leżała.

Sytuacja była krępująca, aczkolwiek śmieszna więc zaczęliśmy się turlać i śmiać.

Śmialiśmy się może z dziesięć minut po czym pomogłem jej wstać, i razem ruszyliśmy dalej

W pewnej chwili zauważyliśmy niewyraźne punkciki na linii horyzontu.


- Stado aaren!
- Polujemy?
- Pewnie.


Zaczęliśmy biec.
Dotarliśmy tam w pięć minut i od razu upatrzyliśmy rannego w nogę pięknego samca.


- Ale duży. - powiedziała z zapartym tchem.
- Chcesz go? Czy może jakąś łanię?
- Tego! Będzie uczta dla nas, i innych.
- Dobra!


I zaczęliśmy go okrążać.

Zdezornientowanego jelenia pierwszy zaatakowałem ja.
Chwyciłem się jego szyji, a Shervana ugryzła go w tylną nogę.

Jeleń nie mógł oddychać, i wkrótce padł.

We dwoje jakoś udało się nam go zaciągnąć go na tereny watahy.


~~~~~~~~~~Po jedzeniu~~~~~~~~~~



- Mmm... to był udany dzień
- Chciałbym go powtórzyć.
- Świetnie. - Odpowiedziała wyraźnie strapiona.


<Shervana?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy