piątek, 30 sierpnia 2013

Od Emersit'a cd historii Shervany

Czuję okropną pustkę w żołądku. Ugh... Nagle zdałem sobie sprawę z tego, że leżę twarzą w dół na twardej ziemi.
- Aach... Shervana, gdzie jesteśmy?
Wstaję i rozglądam się. Syczę z niezadowoleniem stając na skręconej kostce.
- Nie wiem... Czekaj, wyleczę Ci to!
Zaczyna coś mruczeć. Ja w tym czasie dalej oglądam krajobraz; stoimy w dolinie, wokół są góry i las. Nieopodal płynie rzeka. Wszystko jest takie piękne...
- Już.
Ruszam swobodnie kostką. Shervana podchodzi do jakiegoś świerku. Dotyka go i...
- Emm.... Em?
- Hm?
- Spójrz.
Podchodzę i...
- Co widzą moje uszy?!
Świerk jest z betonu.
- Emer, coś jest nie tak.
Słyszę za sobą jęk dębu. Wzdycham.
- Shervana, mamy towarzystwo.
O ile "towarzyszem" można nazwać betonowego olbrzyma górskiego - dodaję w duchu.

<Shervana? Co widzą moje uszy?! - jest specjalnie XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy