- Dobrze. - powiedziałem. - Ale zrób coś dla mnie, dobrze?
- Zależy co. - zaśmiała się.
- Zatrzymaj medalion. - odrzekłem.
- Okey!
Przytuliłem ją i poszedłem.
~~~~ Kilka dni później ~~~~
Gdzieś chodziłem. Nie widziałem Sher, a ona nagle jakby wyrosła przede mną.
- Witaj!
- Cześć!
- Co u Ciebie. Del?
- A nic. Żyje sobie... A u ciebie?
- Wszystko dobrze.
Odszedłem. Poszedłem sobie na nasze stare tereny. Zobaczyłem inne wilki. Wskoczyłem do niech.
- Co wy tu robicie? - warknąłem.
- Nasze tereny!
- Nie wasze! To były moje, ale wy skradliście je!
Rzuciłem się na pierwszego lepszego wilka. Szarpaliśmy się. Miałem rany.Były głębokie, ale i płytkie. Postanowiłem to skończyć. Odszedłem z dumą.Następnego dnia wróciłem do naszej watahy.
- Delgo! - krzyknął ktoś.
- Cześć. - powiedziałem z bólem.
- Delgo! - krzykneła Alfa.
- Cześć, Sher!
- Gdzie byłeś?! - warknęła.
- Chciałem odebrać nasze tereny!
Po chwili mnie przytuliła.
- Tak jak za dawnych czasów. - powiedziałem ze śmiechem.
< Sher? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz