Zerwałam się na równe nogi i biegłam w stronę jaskini Sher.
- Shervana! Shervana! - Krzyczałam wciąż płacząc.
- Co się stało? - Zapytała ze spokojem.
- Alex! On... Krew. Moj brat! - Wydukałam ledwo łapiąc oddech
- Cii! Spokojnie. Mów wolniej.
- Chodź! - Krzyknęłam i wybiegłyśmy z jaskini.
Po dotarciu na miejsce Alex'owi chyba się pogorszyło... Krwi było coraz więcej... Alex był już pół przytomny.
- No zrób coś! - Nakazałam Sher, która stała osłupiała nad basiorem
<Sher, dokończysz?>
EDIT: Dodałam 100 post! :D Taki krwawy, ale co tam XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz