Biegłem przez las, znudzony. Byłem w wataszce i poszedłem się przejść, a kiedy wróciłem nie było rzadnego wilka... No cóż, mając nadzieje, że znajde nową wataszkę < choć tamtej było mi szkoda >, ruszyłem przed siebie. Zatonąłem w myślach, kiedy poczułem ból i zauważyłem, że na coś wpadłem, a konkretniej na kogoś...
- Surey?
- Allegra?
Rzuciliśmy się sobie w ramiona, a wadera zaczęła mnie wypytywać:
- Gdzieś Ty był? Co Ci znowu do głowy przyszło? My się przenosimy, a Ciebie nie ma. Chwilę poczekaliśmy, ale musieliśmy ruszać dalej. Wogóle na wycie nie odpowiadałeś.
- Przenosiliście się? Jak to?
- Nie byłeś na zebraniu?
- Eeee... Nie.
- Osz, Ty głuptasku. - powiedziała szturchając mnie. - W każdym razie byłeś w tej wataszce, więc o zgodę raczej nie musimy się pytać...
- Więc proponuje spacerek. - przerwałem jej, ale wtedy...
< Allegra? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz