Byłem zakłopotany... Ifus zwijała się z bólu, Madi chce odejść z watahy. Co robić? - myślałem.
- Madi... Córeczko nie rób nam tego - odezwała się moja ukochana.
Wtedy do jaskini weszła Dejla.
- Usłyszałam, krzyk mamy. Co się dzieje? - zapytała
- Alex, wytłumacz im to, jestem waderą to naturalne - uśmiechnęła się Ifus przez łzy.
- Na pewno? - upewniałem się
- Tak - stwierdziła.
Wyszedłem z córkami przed jaskinię. Stanąłem przed nimi zakłopotany.
- Otóż Dejlo, Twoja siostra chce odejść z watahy - powiedziałem ze smutkiem.
- Co? Madi o co tu chodzi? - krzyknęła nie panując nad sobą
- Tak, to prawda - odrzekła.
- Ale dlaczego? - pytała Dejla
- Proszę dzieci, wstrzymajcie się na razie. Kocham Was obie i mamę też, ale teraz mama... - zawahałem się
- Co mama? - zapytały chórem
- Będziecie miały rodzeństwo - powiedziałem - Madi nie rób nam tego. Pomyśl jak poczuła się mama. A co później powiemy szczeniakom? Że co miała siostrę, ale sobie poszła i już nigdy nie wróciła? Madi kochanie co jest przyczyną Twojej decyzji?
<Madi? Ah te kłopoty rodzinne, ciężarna żona, dwie córki, która jedna chce odejść i jeszcze szczeniaki w drodze>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz