...I był, tam, za krzakami. I niczego się nie spodziewał. On mnie nie znał. Nie znał, a ja go znałam. Bo on mnie już nie pamięta...
- Demergi! - wrzasnęłam. - Hej, jak dobrze znowu Cię widzieć, bracie!
- Znowu...?! Bracie?! Ja nie jestem Demergi!
Stanęłam w miejscu z niezadowoloną miną.
- Nie próbuj mi wmówić, że nie poznam własnego brata. Nie pamiętasz mnie..? A niech, wiedziałam!
- Kim... Ty jesteś?
- Twoją siostrą... Naprawdę? - zaczynałam się porządnie niecierpliwić. - Czytałam Ci... o... o czym ja Ci czytałam?
- Czytałaś? - uniósł jedną brew.
Wyglądał komicznie. Parsknęłam śmiechem.
- Tak! O Dniu Różowego Nieba.
- Pamiętam! - olśniło go?
- Nie masz na imię Demergi? Mi się coś pokręciło? - zmarszczyłam nos.
- Eee... Nie, wtedy byłem Demergi, teraz jestem Emersit.
- A... rozumiem!
- Chcesz dołączyć do watahy... Watahy Black Night... Noiseless Shout?
- Czemu nie? - uśmiechnęłam się kwaśno.
Dalej, Czarna, będzie fajnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz