Powiew delikatnego, zimnego wiatru owiał mi pysk. Stałam na skraju urwiska wpatrując się w odległy horyzont. W krainy, do których zmierzałam, a za którymi leżały krainy, z których wyruszyłam. Byłam już niemal wszędzie, a to i tak nie zbliżyło mnie do końca wędrówki. Co jeszcze powinnam zrobić? W jaki sposób pójść dalej, niż byłam kiedykolwiek? Nie byłam w stanie tego wymyślić. Zrobiłam krok do przodu. Moja łapa trafiła w pustkę i zaczęłam spadać z urwiska. Było dość wysokie, ale i tak lot trwał krótko. Uderzyłam brzuchem w koronę drzew. Twarde gałęzie poharatały mi boki i spadłam na ziemię z głuchym tąpnięciem tuż obok jakiegoś wilka.
Zobaczyłam jak basior instynktownie się cofa. Dostrzegłam w jego oczach przerażenie... a może to był po prostu szok wywołany moim nagłym upadkiem? W każdym bądź razie po chwili minął i nieznajomy podbiegła do mnie. Zaczęłam powoli podnosić się na łapy.
< Raven? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz