Zlustrowałem ją uważnie spojrzeniem, wpatrując się w idealnie czarne futro, tak bardzo kontrastujące z moim, niemal śnieżnobiałym ubarwieniem. "Brakuje jeszcze dwóch kropek, a byłby Jing-Jang" - pomyślałem, a drobny uśmiech zagościł na mym pysku, gdy siadałem na zadku, by przekrzywić łebek i zagadnąć do wadery:
- Intrygujący spacerek. Zamierzasz jeszcze raz próbować się zabić? Chętnie popatrzę. - zachichotałem, unosząc jedną łapę. - Czekaj, czekaj, załatwie sobie coś do jedzenia i już jestem gotowy.
< Argona? Cuś krótkie na razie, ale jak bardziej poznam Twój charakter to się rozkręcę ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz