Wtuliłem pysk w jej sierść. Miała rację, teraz mamy czas. Teraz nie ścigają nas tajemnicze, zabójcze stworzenia ani ogień, ani powódź, ani dzikie stado byków. Czas idealny! Czas, którego mi naprawdę brakowało. Czas spokoju.
I mimo że taki właśnie był, wciąż czułem w Shervanie jakiś cichy niepokój. W końcu nie wytrzymałem i spytałem ją o to.
- Shervana... Chcesz coś powiedzieć? Jesteś jakaś nieswoja...
<Shervana? No co Ty, słodko. :3 Pytaj, mów co chcesz. ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz