- Kill! - krzyknęłam i już chciałam rzucić mu sie na szyję ale się powstrzymałam.
- C-co się stało - zapytał cicho
- Nie było z tobą najlepiej ale już jest w porządku. Nie martw się. Wszystko będzie dobrze - powiedziałam łagodnie, spokojnie i z uśmiechem na mordce. Chciałam żeby się uspokoił.
Do pokoju weszła pani doktor
- Widzę że Kill się przebudził - powiedziała wyraźnie zadowolona - mogła byś opuścić to pomieszczenie - zwróciła się do mnie mniej radośnie. Popatrzyłam na nią niezadowolonym wzrokiem a jej chyba przypomniało się kto mnie tu przysłał - Ahh... To znaczy czy mogłabyś usiąść na ławce z boku?
- Oczywiście - wykonałam prośbę, a doktor zerknęła na kartkę wiszącą na łóżku Kill' a, podeszła do basiora i odsunęła pościel by zobaczyć ranę. Zrobiła wielki oczy jakby zobaczyła ducha
- Co się stało z tą raną?!- powiedziała wyraźnie zaskoczona. - Jeszcze wczoraj wieczorem nie wiedziałam czy nie będzie konieczne usuwanie bąbli operacyjnie i zszywanie rany a rano co widzę?! Bąble zniknęły a rana jest w znacznie lepszym stanie! - wręcz krzyknęła z zaskoczenia - Co tu się stało?! - zwróciła się do mnie, a ja nie za bardzo wiedziałam co odpowiedzieć. Zerknęłam na Kill' a który najwidoczniej również nie wiedział co się stało. Dobrze że nie pamięta.
- No... Nie wiem... Całą noc spałam tak samo jak Kill - odparłam mało przekonana tym co mówię bo wymyśliłam to na boku.
- Aha.. W takim razie dokonał się tu jakiś cud - powiedziała z entuzjazmem po czym groźnie na mnie spojrzała. Chyba wie że nie mówię jej całej prawdy. - No dobrze... Zostawie was samych. - wyszła z pokoju, a ja zbliżyłam się do łóżka Kill' a
- Jak się czujesz? - spytałam
- Nawet dobrze... Ale... Musimy stąd uciekać, a poza tym czemu tu jesteś... to znaczy... czemu pozwolili ci opuścić klatkę?
- No dobrze... Chyba należą ci się wyjaśnienia... - w tym samym momencie do pokoju weszła Margaret
- Przez kolejne pół godziny kamery na tym poziomie nie będą aktywne... Mamy trochę czasu aby... - urwała Margaret i podeszła do mnie - Mówimy mu? - szepnęła mi na ucho
- Tak - również szepnęłam. - Więc... Zacznijmy od początku... Jako szczenię wychowywałam się w tym świecie razem z Raktą i... - zawiesiłam się ale mimo wszystko dokończyłam - Margaret - powiedziałam pewnie i siadłam obok wadery - My jesteśmy... - znowu się zawiesiłam... Nie myślałam że to będzie takie trudne... - Przyjaciółkami... Przyjaźnimy się od najmłodszych lat - Kill zrobił wielkie oczy
- Ale jak to - zapytał zszokowany - ona... mnie... i chciała mnie zabić i ...
- Wytłumaczmy coś sobie... -powiedziała Margaret i podeszła do Kill' a - Po pierwsze... NIGDY się w tobie nie zakochałam
- Ale... wtedy w komnacie i w ogóle - chyba nie za bardzo wiedział o co chodzi
- Chodzi ci o tamto? Słuchaj już od samego początku wiedziałam że kręcisz... A tak właściwie to jesteś fatalny nawet w zmyślaniu... Powiedziałeś mi że ty i Ines wychowywaliście się razem i że to twoja przyszywana siostra... Nie wpadłeś może na to że skoro Ines się tu urodziła i tu mieszkała jako KSIĘŻNICZKA to ja mogę wiedzieć co nieco o jej dzieciństwie... W końcu z księżyca się nie urwałam... Wracając do tamtego... Ines to moja przyjaciółka i chciałam sprawdzić jak wielkim draniem jesteś... Oczywiście gdybyś się zgodził zapewne dostałbyś ode mnie z plaskacza....
Po drugie... Uważasz że ja nie wiem o tym iż wszelkie tortury nie robią na tobie wrażenia?! Od samego początku chciałam was tu tylko przechować w takim sensie że nie poddawałabym was torturą, nie kazałabym pracować itd. Ale oczywiście genialny buntownik Kill musiał zrobić aferę i zacząć świrować... Nie mogłam ci tego puścić płazem bo od razu zorientowaliby się że coś jest nie tak, więc zadałam takie tortury początkowe aby już na starcie uszkodzono ci pewien nerw przez co nie czujesz bólu... To było konieczne bo nie należysz do spokojnych osobników i spodziewałam się innych głupot z twojej strony.
Po trzecie... Nie miałam zamiary cię zabijać! Nie wiem skąd ci to do głowy przyszło... Musiałam trochę na ciebie pokrzyczeć....
Po czwarte... Ciągnęłam tak długo tą miłosna gierkę bo początkowy plan był taki by nic ci nie mówić ale... Inaczej mógłbyś przegiąć więc postanowiłyśmy ci powiedzieć...
Po piąte i ostatnie... Jeśli jeszcze raz będziesz nawiązywał do tego że jestem cytuję " samotną i zdesperowaną sadystką" to wiedz że nie zawsze byłam samotna i moi bliscy zginęli przez... -nie dokończyła- a widok jak ktoś cierpi może i mnie nie obrzydza ale nie jest szczególnie przyjemny... Nigdy więcej nie przypominaj mi o moich bliskich! Jasne?! - krzyknęła zdenerwowana i usiadła znów obok mnie.
- kontynuuj Ines... - zwróciła się do mnie smętnie
- Okej... Odkąd Rakta zasiadł na tronie Margaret udaje jego sprzymierzeńca by informować mnie o jego planach, posunięciach itd. Pod nieobecność Rakty, Margaret przejeła władzę na zamku ale orki i inne stwory zostały wierne Rakcie przez co słuchały tylk niektorych poleceń Margaret, ale ją sanują. Kiedy przybyliśmy na zamek szybko nas pojmano ponieważ wszyscy wiedzą kim jestem i że Rakta musi mnie zabić jednak nikt nie wie dlaczego. Początkowo mieliśmy zostać przeniesieni do wschodniego skrzydła zamku. To tam się wychowywałam i nikt nie ma prawa tam wchodzić dlatego to świetne miejsce na ukrycie się ale wtedy ty zacząłeś się buntować i nie moglismy sie tam przenieść ... Plan był taki by przechować nas tutaj aż do nocy Loanil. Wtedy moja moc osiągnie zenit i będziemy mogli przejąć zamek...
<Kill? Sorka że musiałeś tyle czekaj ale to całe zawieszenie watahy i wgl... Tak czy inaczej opo jest xD trochę długie ale jest>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz