Jak głupia obserwowałam otoczenie, nerwowo zerkając w lewo i prawo. Nie było widać nic poza jak już wspomniał skrzat - wszelkimi rodzajami zwierząt.
- Rezerwacie? - spytałam cicho.
Na co odpowiedział mi oczywiście śmiechem:
- Tak! - krzyknął, wyjątkowo potężnym głosem, klekocząc własnymi kośćmi. - Mam wszystkie gatunki, teraz. Tutaj powstają też nowe. Myślisz, że w takim towarzystwie nie ma przystojniaków?
- Nie zamierzam być z kimś innym. - pokręciłam łbem i cofnęłam się przerażona.
- Można też tak. - zachichotał i machnął batem, który znalazł się nagle w jego ręce.
< Kimiko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz