piątek, 27 czerwca 2014

Od Kinaj do Nijalii

Była noc. Gdzieś w kole pierwszej. Wierciłem się i nie mogłem zasnąć. Nagle poczułem że muszę iść na dwór. Wyczłapałem z jaskini i poszedłem w las. Szedłem i szedłem i nawet nie wiedziałem gdzie idę ani po co. Nagle zobaczyłem znajomą mi waderkę. Była cała biała i miała nieliczne czerwone znaczki itp.
- Natsume! - krzyknąłem a kiedy mnie zobaczyła zaczęła biec, tylko że nie w moja stronę a w przeciwną używając super szybkości. Zacząłem ją gonić również używając super szybkości.
- Natsume! - krzyczałem co jakiś czas za waderką ale ta nie zwracała na mnie uwagi.  Biegła dalej aż w końcu straciłem ją z oczu. Mimo to nie zatrzymywałem się mi miałem nadzieję że ją dogonię. Nagle zobaczyłem białego wilk jakieś 10m przede mną. Zacząłem hamować ale zważywszy na to że biegłem z super prędkością nie sądziłem że zdołam się zatrzymać przed bliższym spotkaniem z istotą. Wiedziałem  że nie pozostaje mi nic innego jak skakać. Byłem już bardzo blisko wadery kiedy przestałem hamować i wybiłem się nad nią. Nie przemyślałem tego do końca bo zanim sie obejrzałem wleciałem w drzewo. Padłem jak długi na ziemię prawdopodobnie z wielkim siniakiem na czole. Było to dość mocne spotkanie z drzewem. Nie zemdlałem ale nie za bardzo ogarnąłem się w sytuacji. Zobaczyłem koło siebie waderę. Wszystko było potrojone i rozmazane ale wyglądała jak Natsume...
- Natsume? - spytałem dosyć niepewnie i spojrzałem na waderkę... To znaczy na jedna z trzech identycznych waderek... chyba waderek...

<Nijalii? Kinaj po spotkaniu z drzewem widzi potrójnie ;) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy