Od czasu przyjęcia do watahy minęły może ze dwa dni. Wilk krążył po terenach watahy i zazwyczaj zatrzymywał się jak dostrzegał jakieś ranne lub chore zwierzęta. Podchodził zazwyczaj do nich i swym przyjaznym, miłym, ciepłym głosem starał się jak najbardziej uspokajać część zwierząt, które napotkał kiedy to dotknął swą łapą jakiegoś losowego zwierzaka, którego napotkał po uspokojeniu oczywiście. W tym momencie jego złotawe wzory na ciele zaczęły lekko lśnić co sprawiało iż z jego ciała zaczęła przepływać pewna energia życiowa, która sprawiała iż drobne rany czy to choroby na danym zwierzęciu znikały, a dane wdzięczne zwierzę odchodziło spokojne w głąb lasu. Wilk był ostatnim uzdrowieniem już zmęczony i wyszedł nad jakieś jezioro gdzie się spokojnie rozłożył i karmił się promieniami słonecznymi co owocowało tym iż delikatnie jego ciało świeciło na biało.
< Ktoś chętny :3? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz