Prychnęłam tylko i nerwowo machnęłam ogonem, tak, że delikatnie uderzył basiora. Tamten szybko odwrócił pyszczek w moją stronę, chcąc zidentyfikować "wroga", a uszami namierzyć, jednak widząc mój ogonek, który nadal lekko się kołysał - zrezygnował i z powrotem skupił się na drodze, a uśmiech grał na jego pysku. Ledwo powstrzymałam się od warknięcia jakiegoś komentarza, zamiast tego unosząc tylko dumnie pysk i wyprzedzając go.
- Co Ty robisz? - zawołał za mną i również przyspieszył.
Nie odpowiedziałam. Z początku miało to być zwyczajne ukazanie, że jest się obrażonym, ale szybko zmieniło się w chęć biegu przed siebie. Coś mnie przyciągało...
< Irio? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz