sobota, 23 listopada 2013

Od Alexa - Samotność

Moja ukochana Ifus odeszła z watahy. Moja córka uciekła. I jak tu żyć z myślą, że ukochana osoba odeszła po raz kolejny... Moje życie straciło sens...

Pewnego razu szedłem w pewne miejsce... Bez Ifus, bo ona była gdzieś daleko... Góra Val'kara jest najwyżej położonym punktem w watasze - myślałem. Poszedłem tam. Wejście na sam szczyt zajęło mi około 2 godzin. Stanąłem na samym szczycie góry. Rozejrzałem się dokoła. Spoglądając w dół, widziałem całą watahę. widać było małe, przemieszczające się kropki. Były to wilki z watahy. Zbliżyłem się do urwiska. Oczy zaszły mi mgłą. W myślach widziałem moją mamę chwilę przed śmiercią. Nagle usłyszałem jak coś biegnie do mnie. Odwróciłem się i zobaczyłem Shervanę...
-Alex! Co Ty chcesz zrobić? - krzyknęła zaniepokojona
-Nie podchodź do mnie, bo skoczę! - warknąłem z całych sił
-Alex, nie rób tego - mówiła spokojnie.
-Ty nic nie rozumiesz! - przybliżyłem się jeszcze bardziej do urwiska
-Alex, proszę - mówiła.
-Nie! Ja nie chcę już żyć! Moja miłość gdzieś odeszła! Moja córka uciekła, a druga córka ugania się za chłopakiem! A ja siedzę całymi dniami w jaskini i rozmyślam co się z nimi dzieje! Chciałabyś mieć takie życie? - krzyczałem, odwróciłem się i zamierzałem skoczyć
-Alex, proszę damy sobie radę... Ale nie skacz - tłumaczyła.
Przekonała mnie, chciałem odejść od urwiska, ale w tym samym momencie osunęła się skała, na której stałem. Runąłem w dół...

<Shervana?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy