- Nie mam pojęcia ale musimy szybko się stąd wydostać... - powiedziałem zdenerwowany...
- No raczej... Tylko jak - odpowiedziała wadera
- Nie wiem... Jak najszybciej... - zestresowałem się jak nie wiem. Wadera popatrzyła sie na mnie ze zdziwieniem. Starałem się jakoś uspokoić. Ale nie mogłem zapanować nad stresem. Przecież północ już nie długo...
- Co ci? - spytała lekceważąco wadera.
- Eee.. yyy... nnic - powiedziałem strasznie się jąkając.
- To czemu tak sie jąkasz?
- Bo... - zamruczałem ale krowa wlasnie wpadła do pokoju
- Już jestem - krzyknęła stawiając nam wino przed nosem
- Pić! - rozkazała
- Ale... - powiedziałem ale mi przerwala
- Nie ma żadnego ale!
Popatrzyłem na waderę.
- Zapomniałam!- krzyknęła krowa i wybiegła z pomieszczenia. Alice jednym ruchem wylała zawartość kieliszka do kwiatka stojącego obok, zrobiłem to samo po czym do pokoju wleciała krowa
- Proszę - powiedziała kładąc nam serwetki pod nos - Ooo! Już wypiliście! doleję wam!
- Nie, nie trzeba -powiedziała wadera
- Mam dla was coś specjalnego! zaraz przyniosę tylko zejdę do piwnicy! - powiedziała i wybiegła
- Teraz mamy szanse - powiedziała Alice
- Na co?
- Na ucieczkę - powiedziała - idioto - dodała pod nosem
- Aaa.. - rzekłem trochę zakłopotany
- Chodź - szepnęła i popędziła do wyjścia. Skoczyłem, ale klamka była zbyt wysoko. Kiedy stanąłem na 4 łapach wadera skoczyła mi na plecy odbiła się i delikatnie uchyliła drzwi.
- Brawo - szepnąłem do wadery i wybiegliśmy z domu. Po jakiś 5 sekundach z domu rozległ się krzyk. Krówsko wybiegło z domu i zaczęło nas gonić. Było coraz bliżej, w sumie to prawie dosłownie na moim ogonie. Nagle krowa potknęła się i spadła na mnie. Zobaczyłem waderę która zawróciła i usłyszałem stłumiony okrzyk wydany przez nią " Kinaj". Po tym nie słyszałem już nic a wzrok zamydliła wielka czarna pustka.
Zacząłem otwierać oczy. Widziałem tylko zamazaną plamę, tym razem szarą. Chciałem przetrzeć oczy łapą kiedy coś nie pozwolił im jej podnieść . Zamrugałem więc kilka razy. Okazało się że leże na podłodze w jakimś szarym pomieszczeniu. Dopiero po chwili zorientowałem się że to "coś" co nie pozwoliło mi podnieść łapy to łańcuchy, którymi byłem przykuty do podłoża. Pierwsza myśl która przyszła mi do głowy to " która godzina! " Rozejrzałem sie po pokoju. Promienie słońca wpadały przez okno.
" Uff... Jest dzień. Byłem nieprzytomny więc w teorii nic się nie stało. No poza tym że jestem uwięziony." pomyślałem
- Nic ci nie jest - spytała wadera
- Chyba nic... Co się stało? - spytałem - Byłem nieprzytomny cały czas prawda? - dodałem z nadzieją że tak właśnie było.
- No ta... - Zaczęła Alice ale do rozmowy wkroczyła krowa:
- Oo.. Wstałeś śpiąca królewno! Ja chciałam być dla was miła i przyjąć jak gości. Zeszłam nawet do piwnicy po najlepsze wino! a wy jak mi się odpłacacie? UCIEKACIE!!! To teraz gnijcie w tym więzieniu! I gwarantuje wam nie uciekniecie tak łatwo! - krzyknęła i odeszła...
< Alice? co my teraz zrobimy! :'( >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz