- Boli? Och może raczej USIĄDŹ! - krzyknęła używając mocy, by mnie przygnieść do ziemi. Podeszła bliżej, tak, że była dokładnie nade mną. Leżałam na grzbiecie i udało mi się wydusić:
- To jeszcze nie koniec. Pożałujesz, Natasha nawet jeśli miałabym powrócić tu z Zaświatów!
- Masz rację. To nie koniec. To początek mojego panowania. I owszem, powrócisz, ale jako żołnierz w mojej armii Demonów! - zaśmiała się paskudnie.
Były w tym śmiechu wszystkie okropności świata: ból, zdrada, nienawiść, wściekłość, śmierć, wojna, zawiść.
- Jesteś... Jesteś złem. - wykrztusiłam dławiąc się krwią.
- Wiedz, że chętnie dalej popatrzyłabym na Ciebie w tym stanie, ale chciałabym Cię jak najszybciej zwerbować, rozumiesz czas to władza. - powiedziała i ugryzła mnie w gardło.
Umarłam...
~~~~~~
Znalazłam się w tym samym lesie. Jako duch. Zapomniałam, że w chwili śmierci nie wolno zapewniać o swoim powrocie z Zaświatów. Widziałam siebie i Natashę, która patrzy niby to okropnie zatroskana na moje ciało. Słychać głosy wilków. Natasha szybko zadała sobie kilka powierzchownych ran jak po walce. Dwa wilki (Ryan i Sean dokładniej) podbiegły widząc mnie, młodą Alphę martwą.
- Natasha, co tu się stało!? - zawołał Ryan.
- Wilki Mroku. Nie mogłam nic zrobić. Broniłam jej jak mogłam, ale mnie zraniły i odepchnęły. Ją zabiły i zaraz zniknęły. Nic nie mogłam zrobić. - wycisnęła z siebie fałszywą łzę.
Dłużej już nie mogłam patrzeć. Pobiegłam w las. Zatrzymałam się przy chacie czarownika. Wyszedł.
- Kim jesteś biedna, potępiona duszo? - zapytał zatroskany.
- Nazywam się Laicha, przyszła Alpha Watahy Błękitnych Wspomnień.
Natasha zabiła mnie a ja, głupia poprzysięgłam powrót z zaświatów. Oto więc jestem - opowiedziałam wszystko szczegółowo. Czarownik powiedział:
- Chyba mogę coś dla Ciebie zrobić.
Odprawił magiczne obrzędy. Następnego dnia znów byłam Laichą. Prawdziwą i cielesną. Jednak pewnej nocy, podczas pełni znów stałam się duchem.
- Wybacz, więcej już nic nie mogłem zrobić. - mówił zawstydzony.
- Nic nie szkodzi. I tak zrobiłeś więcej, niż mogłabym sobie wymarzyć.
- Co teraz zrobisz?
- Poszukam sobie watahy, a przy sposobności zemszczę się na Natashy.
- Dasz sobie radę? - zmartwił się.
- Ej, jestem Exie'xcie. Co mogłoby się stać? - po czym zmieniłam się w ducha i poleciałam w nieznane. Nagle zobaczyłam skupisko wilków, w tym dwa duchy. Podleciałam do jednej z wader.
- Co to za wataha? - zapytałam
- Watah Black Night. Jestem Alphą, Shervana, a Ty?
- Nazywam się Laicha. Czy mogę dołączyć?
- Oczywiście! Witaj w Watasze Black Night! - ucieszyła się.
< Shervana? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz