- Na pewno coś się wymyśli - powiedziałam, po czym dodałam szeptem - Obserwuj otoczenie i służbę, łatwiej będzie stąd uciec.
- Ok.
Czekaliśmy jakiś czas, aż w końcu ktoś do nas przyszedł.
- Wadera, chodź tutaj - warknęło stworzenie.
Zerknęłam na Kill'a. Kiwnął głową, wiec wyszłam.
Stworzenie miało kanciasty kształt i było pokryte nierównymi grudkami gliny.
Zaprowadziło mnie do hali, gdzie pośrodku stał stół przykryty chyba toną poduszek. Z poduszek wyłoniła się... MOJA SIOSTRA!
- Witaj siostrzyczko. Podziękuj po śmierci twojemu partnerowi, że pomógł mi opanować te i wasze tereny - powiedziała.
Osłupiałam.
MOJA siostra? Moja RODZONA siostra chce mnie zabić i opanować watahę!? - myślałam.
- Zdziwiona? Tak sądzę... - powiedziała.
- Trochę - odpowiedziałam.
- Masz mi coś do opowiedzenia... W którym świecie masz watahę? A tak, w A2.
- Czemu... Czemu robisz się zła?
- Ta strona jest wygodniejsza. Po co ja rozmawiam z ofiarą...
- Bo ofiary tu nie ma, chyba że mówisz o sobie.
Rzuciłam się na nią. Zrobiła unik, a ja wpadłam w poduszki. Zaczęły mnie ściskać, aż siostra nie odgarnęła ich. Wtedy zaczęła się zażarta walka, a do pokoju wparował Kill.
- W takim momencie?! - zdążyłam krzyknąć.
< Kill? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz