niedziela, 20 kwietnia 2014

Od Vuko

- Motylek! - krzyknąłem, gdy owe kolorowe stworzenie przefrunęło koło mnie.
Rano zbudziłem się wyjątkowo wcześnie i jak zwykle rozpierała mnie energia, więc co tu się dziwić, że biegam po jakiś łąkach? Kwiaty ostro pachną i drażnią moje nozdrza, ale po co się tym przejmować? Najlepiej biegać i skakać! Bo jak tego nie robie to rozsadza mnie energia i robie głupoty. Choć w sumie zdarza się to nawet tak o.
- Pobawimy się? - uśmiechałem się głupio do motylka.
Ten jednak nie był najwyraźniej zachwycony moim pytanie i zaczął uciekać, a ja - gonić go. Odbijałem się łapami i podskakiwałem wysoko, by kłapnąć paszczą tuż koło niego. Przecież nie jestem tak zły, by zrobić mu krzywde, nie myślcie sobie.
- Czemu uciekasz? - nadal kontynuuowałem swój monolog, grając teatralną smutną minkę.
Motyl jednak nie był skory do odpowiedzi, zaś ja nie umiałem się porozumiewać telepatycznie. Biegłem więc, ignorując wszystko wokół póki nie wpadłem na jakąś wadere...
- Yyy, przepraszam? - chciałem, by wypadło to ładnie, ale zabrzmiało raczej jak pytanie, które szybko przerodziło się w śmiech.
Jednak przez przymrużone ślepia udało mi się zobaczyć jej białe futro i czarną grzywkę.

< Sierra? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy