... całą watahę. Wszyscy byli w jednym miejscu, na wielu pyskach można było zobaczyć przerażenie, ale zagrożenia już nie było. Już nie.
~ Jak mi ulżyło. ~ szepnęłam do Em'a, kierując się w dół.
Nie pikowałam, nie było potrzeby już się spieszyć. Robiłam powolne koła, aż wylądowałam koło basiora i otarłam się o jego szyję pyskiem, by na chwilę poczuć jego zapach, który potrafił mnie ukoić nawet w najgorszych sytuacjach.
- Mi też. - szepnął mi do ucha.
Zaś ja całkowicie wtuliłam się w niego. Nie chciałam go puszczać.
~ Jak ich wytropiłeś? ~ spytałam telepatycznie, nie chcąc otwierać pyska.
< Em? Kiedyś prosiłeś o chwilę spokoju w opo xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz