Od Ines
Co on znowu kombinuje?! Nie mam zamiaru zostawić go samego
- Hej! Strażnicy... - zawołałam przerywając pracę
- A ty czego chcesz? Zabieraj się do pracy!
- Gdzie poszedł tamten basior?
- A co cię to obchodzi!?
- A to że on sobie może bezkarnie przerywać pracę a ja nie!?
- Nie twój interes!
- Dobra zobaczymy co będzie jak coś zrobi waszej władczyni - powiedziałam do siebie
- Jak to?
- Tak to - uśmiechnęłam się lekko - zostawiliście basiora który próbował uciec i w ogóle sam na sam z władczynią... Bardzo rozsądnie - warknęłam sarkastycznie
- Trzeba ją obronić! Powiadom innych żołnierzy!
- Jesteśmy głęboko pod ziemią zanim ich poinformuje może być za późno! A nikt nie może zostawić swoich więźniów bez opieki... Musicie ruszać
- Nie możemy cie tu zostawić
- To weźcie mnie ze sobą... Jestem posłuszna i nic nie nabroiłam
- Trzeba ruszać - odezwał się inny ork
- Zgoda... Skujcie ją... Ale tak żeby mogła biec... Nie możemy marnować czasu.. - orki posłusznie wykonały rozkaz i po chwili byliśmy przy komnacie Margaret. Drzwi byłe lekko uchylone a my staliśmy za nimi i wszystko doskonale słyszeliśmy. Zerknęła przez szparę. Margaret stała przodem do drzwi a Kill tyłem. żadne z nich nie spostrzegło się że tu jesteśmy.
- No, no, no... Co ja tu widzę.. Powiem tak... Jesteś niczego sobię, ale to jak mnie traktowałeś i arogancko się do mnie wyrażałeś jakoś mnie nie przekonuje... - zaczęła Margaret, a ja mało z tego rozumiała.
- Bo ja... Nie wiedziałem co mam zrobić i myśleć... Bo ty jesteś taka wspaniała i stwierdziłem że jeśli nie zwróce na siebię twojej uwagi nie będziesz raczyła nawet na mnie spojrzeć...
- A więc to tak... Powiem szczerze że mi zaimponowałes... Swoją odwagą, sprytem i niewyobrażalną inteligencją. Nawet mi się podobasz.- Zaczęła mówić lekko flirtującym głosem, ale chyba sobię o czymś przypomniała - A Ainestella?
- Chodzi o Ines?
- Tak... Mówiłeś że ja kochasz... Nie rozumiem - powiedziała wyraźnie zaniepokojona, a ja dalej nie rozumiałam o co chodzi...
- Ines nic dla mnie nie znaczy! To ciebie kocham i kochać będę! Chciałem wzbudzić w niej fałszywe poczucie bezpieczeństwa... Żeby było łatwiej ci ją pokonać kiedy dowie się że to kłamstwo - odparł pewnym głosem, a mi pękło serce. Byłam załamana
- Już się dowiedziała! - warknęłam zapłakana otwierając drzwi. Spojrzałam na Kill' a. Byłam zarazem załamana, wściekła, smutna i zawiedziona. Czułam że właśnie przestałam mu ufać i to co nas łączył przestało istnieć. - Wracajmy do kopalni. Proszę...- Szepnęłam do strażników a oni ruszyli. Zaczęłam biec a orki nic na to nie mówiły, po prostu biegły za mną. Słyszałam tylko stukanie kajdan które najprawdopodobniej zakładano Kill' owi. Orki zaprowadziły mnie do kopalni.
Od Margaret <pokrótce ;) >
Widziałam niepokój i smutek na mordce basiora.
- A jednak coś do niej czujesz - warknęłam
- Nie! Nie prawda! Gdybym coś do niej czuł pobiegłbym za nią choćby nie wiem co a jednak tu stoję, wierny tobie. - to co kilka sekund temu widziałam na mordce basiora zniknęło. Był przekonany o tym co mówi. Po chwili do komnaty wbiegło 5 orków z kajdanami i rzuciło się na Kill' a
- Zostawić go! - warknęłam wściekła na orki. - Od teraz Kill nie jest już więźniem! Jest moim gościem... Proszę przygotować mu komnatę obok mojej.
- Ale pani... Tam mieszka naczelnik...
- To go z tam tąd przenieście! I to już! - warknęłam a Orki posłusznie wzięły sie do roboty.
- Od teraz nie musisz już pracować w kopalni ani mieszkać w celi. Swoodnie poruszaj się po prawym skrzydle zamku. Lecz... Nie waż się wchodzić do prawego skrzydła i jeśli możesz unikaj podziemi. Tam są trzymani więźniowie i oddziały przeznaczone dla nich... Z resztą chyba się o tym przekonałeś... A jeśli chodzi o twoje obrażenia... 2 piętra niżej jest mały szpital. Leczą się tam zamkowi goscie, służba itp. Zejd tam proszę i powiedz że ja cię przysyłam. Niech cie zbadają i jeśli trzeba albo będzie to dla ciebie lepsze niech zabiorą cię do królewskiego lekarza. Dzięki niemu raz dwa wrócisz do zdrowia. - powiedziałam troskliwym głosem. Nie do końca mu ufam ale wiem że i tak nigdzie z tąd nie odejdzie. W końcu cały zamek jest otoczony murem i chroniony przez strażników. Jest stąd jedno wyjście a sam z tąd nie odejdzie.
<Kill? Czuj się zaszczycony xD pisały do cb nie 1 ale 2 wadery xD I niestety... Sorcia... Nie dostałeś w mordę... Zmieniłam lekko plany ;) a jeśli będziesz chciał przeprowadzić rozmowę z Ines to nie będzie chciała cię słuchac, będzie ci przerywać i nie da dojść do słowa xD poza tym możesz zaliczyć plaskacza xD to tak jakby cos ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz