Poczułam ból związany z przypalającym się futrem, ale postanowiłam go zignorować. Moja szybkość sprawnie gasiła płomienie, które chciały się mną pożywić, więc nie byłam w takim zagrożeniu jak inni. Jak wataha. Mój pysk obracał się w lewo i w prawo, tak gwałtownie, że zdawałoby się innym, że zaraz odpadnie. Szukałam. Trupów lub wilków. Moje oczy śledziły las, a telepatia - umysłów. Nie zwracałam uwagii na krzyki Emergeda. On ze swoim żywiołem sobie poradzi, inni mogą nie mieć tyle szczęścia...
< Em? ._. Brak weny, możesz do mnie telepatycznie coś zawołać. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz