środa, 23 kwietnia 2014

Od Kill'a cd historii Ines

- Możesz mnie posłuchać? - wysyczałem przez zaciśnięte zęby
Ines odwróciła się do mnie plecami i nie reagowała na moje słowa. Podszedłem do niej i położyłem jej łapę na ramieniu, jednak ona strąciła ją i warknęła, nawet na mnie nie patrząc:
- Wynoś się.
- Ja ci wszystko wytłumaczę... - zacząłem
- Ja i tak już wszystko wiem! - wrzasnęła - Nie chcę cię znać!
- Nie wiesz wszystkiego. - powiedziałem - Mam pewien plan...
- Przestań kłamać!
Moja cierpliwość była na wykończeniu. Jeśli ona nie chce za mną pójść, to nie pomogę jej już w niczym. W NICZYM. Ale... nie dam rady...
- Jeśli będziesz miała ochotę mnie posłuchać, to dmuchnij. - zawiesiłem jej na szyi rzemyk z małym, zielonym gwizdkiem - Nikt oprócz nas go nie słyszy, ani nie widzi. Jest zaczarowany.
Wilczyca zachowywała się jakbym nie istniał, jednak byłem pewny, że słyszy wszystko co mówię. Westchnąłem ciężko i wyszedłem z klatki. Podążyłem na wyższe piętro, do swojej komnaty.
- Cześć, Kill. - usłyszałem za sobą
Odwróciłem się i zobaczyłem Margaret z promiennym uśmiechem na twarzy.
- Witaj. - uśmiechnąłem się słabo
- Coś cię boli?. - zapytała troskliwie - Mówiłam ci, że na dole jest szpital.
- Nie, to nic takiego. - odparłem wymijająco
- Nie wierzę ci. - powiedziała - Chyba wpadłam na świetny pomysł, jak poprawić ci humor.
Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, wadera pociągnęła mnie za sobą do komnaty. Wskoczyła na łóżko i położyła się na nim w wyzywającej pozie. Cofnąłem się krok do tyłu, przeczuwając co chce zrobić.
- Chodź tu. - wymruczała
- Ja... yyy... - jąkałem się
- O co chodzi? - zmrużyła oczy - Nie podobam ci się?
- Nie... tylko...
Oczywiście, wilczyca była niczego sobie, ale nie mogłem tego zrobić. Nic do niej nie czułem, zresztą jak później wytłumaczył bym się Ines? Ale co ją to obchodzi, jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie, nie, nie. Nie ma mowy. Nie.
- Kill... - wilczyca powoli zaczęła tracić cierpliwość
- Bo chodzi o to, że...
Nie mogę powiedzieć jej prawdy. Ale co w takim razie mam jej powiedzieć?!
- ...że ja się trochę... eee... boje. - powiedziałem w końcu
Proszę, nie każ mi się tłumaczyć, bo jeszcze się dowiesz, że to kłamstwo.
- Co? - popatrzyła na mnie
- Bo ja jeszcze... nigdy...
- Co? - powtórzyła
- Margaret, kocham cię, ale boje się, że jesteś ode mnie lepsza.
Śmieszy mnie ta sytuacja. Naprawdę.
- Aha... - mruknęła niezadowolona
- Daj mi trochę czasu, dobra?
- Mhm. - odparła i odwróciła się przodem do łóżka - Możesz już iść.
Wyszedłem z jej komnaty i uśmiechnąłem się do siebie. Teraz trzeba działaś NA-PRA-WDĘ szybko.

<Ines? ;D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy