poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Od Ines cd historii Kill' a

Idiota, idiota, idiota myślałam wściekła na basiora. On wszystko zepsuje! Oczywiście orki stwierdziły że ja mam z tym coś wspólnego więc walnęły mnie w bok a ja z braku równowagi upadłam. Orki wychaczyły moment i skóły mnie z powrotem. Nagle zawył strasznie głośny róg i do kopalni wbiegła cała banda orków i skóła wszystkich więniów będącyh tam
- Wpakuje nas wszystkich w tarapaty - szepnęłam sama do siebie a ork popatrzył na mnie wrogo. Zawlekli nas na dwór. Zewsząd otoczeni byliśmy mórem pod napięciem o  wysokości 30m. przeprowadzili nas w zdłuż muru na ogromną platworę na której stały obok siebie jakieś scianki albo coś w tym stylu... Ścianki maiły ze 4m długości i metr wysokości, a ustawione były równolegle mniejwięcej tak:
lwl  lwl   lwl   lwl
lwl  lwl   lwl   lwl itd.
l-ścianka
spacja- odstęp 4m.
w.- miejsce dla więżnia
Każdy więzień został wprowadzony pomiędzy 2 ścianki które momentalnie się zaciskały tak że trochę uwierały ale nie miażdżyły. W 4m odstępach stały orki w taki sposób że każdy więzień był dodatkowo pilnowany przez 4 orki. Dla dodatkowej ochrony orki przykóły nasze łapy do platformy. Kiedy wszyscy byli przykuci platforma uniosła się i przelecieliśmy kawałek. Wylądowaliśmy przy rzece koło której stałą ogromna scena z jakimś krzesłem. Teren dookoła rzeki i platformy został szybko otoczony drutem kolczastym a po chwili na scenie pojawiła się Margaret
- Moi drodzy! Jeden z was dopóścił się zdrady i chciał od nas odejść. - zaczęła z udawaną troską. Kiedy przemawiała, orki wprowadziły na scenę pobitego Kill' a. - A oto zdrajca! Przypatrzcie się uważnie jaka kara spotyka tych którzy nam sie sprzeciwią! - wrzasnęła i skinęła łapą do orków, a oni gwałtownie przeprowadzili Kill' a do krzesła. przypieli go łańcuchami tak że nie mógł nic zrobić. Okazało się że krzesło było przyczepione sznórem do jakiegoś słupa i jeszcze jakiś urządzeń. Margaret spojrzała ostro na orka który stał obok jakiejśc wajchy a on momentalnie ją opóścił. Wtem podłoga pod krzesłem Kill' a opóściła się a on z impetem wpadł do rzeki.
- Najniżej jak się da! - wrzasnęłam wadera a ork opóścił wajchę jeszcze niżej. Kill był zanurzony jakąś minutę po czym ork wyciągnął krzeslo by sprawdzić czy basior jeszcze żyje po czym znów gwałtownie je zanórzył. Powtórzył czynność jeszcze kilka razy i dbał o to by basior był przytomny. Orki miały z ntego niezły ubaw a ja widziałam wściekłość i bezradność na pysku Kill' a. Ork  kierujący wajchą zaczął machać nią w górę  w dół co sprawiło że basior wynórzał się i zatapiał co sekunde przez co nie mógł złapac powietrza. Ork bawił się tak przez jakiś czas zanurzając i wynórzając Kill' a w różnym czasie. Minęła tak jakoś godina .
- Dość! Koniec zabawy! Zabrać wszystkich do kopalni! - warknęła Margaret i po kilku sekundach znowu znaleźliśmy sie na terenie zamku. Zdięto nas z platwormy  i zaprowadzono więźńiów do kopalni, a mnie do jakiegoś niewielkiego pokoju w którym stała tylko klatka. Wepchnięto mnie do niej i przykłuto do jej podłogi. Orki stały przy drzwiach i z 4 stron klatki. Do sali weszła Margarret
- Co wam odbiło?! Myślicie że mnie przechytrzycie?! Jeżeli nie ogarniesz tego chłoptasia to skończy marnie! - wrzasnęła
- To nie był mój pomysł... Nawet nie wiedziałam co on chce zrobić! Pozatym on nic nie rozumie... Nie rozumie tego świata i tego że nic tak nie osiągnie
- To mu to wytłumacz! - przerwała mi
- Dobrze... - szepnęłam. - Czekają go karne godziny w kopalni! Niech sobie nie myśli że to ujdzie mu płazem! A jakbyś nie wiedziała... Chyba miał zamiar uciec kanałami ale przejechał sie na tej myśli bo kanały są zbudowane bardzo przemyślania... Są ta liczne skręty itp. ale Kanały dzielą się na 10m odcinki. Każdy odcinek zaczyna się i kończy niewidzialna "bramą" przez którą nie moga przejść żywe istoty. Każdy kto chce przez nią przejść a żyje jest paraliżowany przez impuls... Twój kochaś niefortunnie wpadł na jedną z bram i... Sama widzisz jak to się skończyło...
- Idiota- warknęłam cicho
- Zgodze się z tobą - powiedziała równie cicho Margaret. - Zabrać ją do kopalni! - wrzasnąła a Orki z powrotem skóły moje łapy i szyję razem i zawlokły do kopalni. Wybryk Kill' a sprawił że praca została zatrzymana i teraz musimy zaczynać od nowa. Zawlekli mnie do dziay wydobywania węgla gdzie był już Kill. Był cały poszarpany i mokry, a na łapach miał jakieś dziwne kajdany... tyle że nie wychodziły z nich żadne łańcuchy. Zauważyłam że basior nie ma już żelaznego knebla wcześniej utrudniającego mu mówienie. Pewnie zdieli mu go z obawy że się utopi bo nie będzie mógł nabrać powietrza i najwidoczniej zapomnieli mu go założyć.
- Do reszty oszalałes? - szepnęłam do basiora - Nie waż sie nigdy więcej tak robić! Nic ci to nie da - szepnęłam zirytowana
- Nie będe tu gnić jak głupi - warknął równie cicho jak ja
- A jednak... Jak się nie uspokoisz to wszystko zniszczysz! Uspokuj się i posłusznie wykonuj polecenia! Jasne?! - warknęłam cicho a basior tylko wrogo na mnie spojrzał. - Co to? - wskazałam łapą na dziwne kajdany.
- Kajdany które mają mi uniemożliwić bieganie... Ważą po 20kg każdy... - szepnął niezbyt zadowolony
- Nie gadać! - krzyknął Ork groźnie...

<Kill? Jesteś taki nie dobry xD żły Kill ;) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy