Debil... Mówiłam sobie w myślach...
- Kill! Możesz się uspokoić?! To że sie wkórzysz i powydzierasz nic ci nie da! Lepiej siedź cicho - warknąłąm zirytowana
- Ale... - zaczął basior
- Nie Kill! - krzyknęłam
- Lepiej słuchaj swojej dziewczyny - zachichotała Margaret
- Ty lepiej siedź cicho! - warknęłam - Nie jesteśmy razem - powiedziałam ciszej ale dalej byłam bardzo wkórzona... Irytują mnie takie sytuacje...
- Musze was niestety opuścić gołąbeczki... Lepiej się prześpijcie bo rano czeka was kolejna porcja zabawy... - Chichotała cicho odchodząc w stronę drzwi. - Aha... Radze wam zbytnio sie nie kręcić... Wcześniej przyciskając guzik palił was prad.. Teraz każde, nawet najmniejsze napięcie łańcucha... obojętnie którego, spowoduje że obojgu was pokopie prąd - zaśmiała się odchodząc i zamykając po kolej milion drzwi. Spojrzałam na basiora. Całe jego ciało było poszarpane ale największą rane miał na prawym boku. Szła prawie od łapy do łapy.
- Kill... Odwróć się na lewy bok - rozkazałam a basior posłusznie wykonał polecenie. w rogu leżała płytka miska z woda. Zakręciłam łapa a z wody zrobił sie cienki bicz. Za pomącą ruchów łapy mogłam nim poruszać. Skierowałam go w strone basiora. Moja łapa tak jak i woda zaświeciła się na błękitno. Lekkim skinieniem łapy sprawiłam że woda pojawiła się na ranie Kill' a
- Aaaauu... - Jęknął cicho basior
- Może troche boleć ale pomoże - powiedziałam łagodnie i odłożyłam wode na jej pierwotne miejsce.
- Dzięki - powedział Kill
- Nie ma za co - odpowiedziałam kładąc się
***
Poparzył mnie prad co sprawiło że momentalnie się obudziłam. Kill też został pokopany.
- Stwierdziłam że to będzie dobry sposób żby was obudzić. - zaśmiała sie Margaret stojąc na tym samym miejscu co poprzednio. - Pora zrobić z was jakiś użytek - zachichotała i wtedy do mojej klatki i Kill' a wparowało po 5 ork' ów. Odczepili łąńcuchy od ściany i związały je razem tak że moje łapy i szyja były prawie w jednym miejscu. Spojrzałam na Kill' a który była tak samo związany i strasznie się wyrywał. Jeden z orków poparzył go prądem i basior trochę się uspokoił. Byliśmy tak związani że nie mieliśmy jak iść więc orki nez większego przejęcia złapały za wszystkie łańcuchy i zaczęły nas ciągnąć po ziemi raniąc po trochu nasze ciała. Nie było nawet co marzyć o miłej podróży bo nie raczono nas nawet znieść po schodach które były cholernie długie. I tak cali poobijani dostaliśmy się na poziom -1000000000000000000000000000000000 w tym ich pałacu. Znajdowała się tam ogromna kopalnia gdzie stworzenia różnych ras, rodzajów i płci ciężko harowały bez jedzenia i picia.
- Będziecie wy pracować tu - powiedziała ostro jeden ork. Kill przez całą drogę coś wrzeszczał i zamknął się dopiero gdy po raz 10 porażono go prądem. To co właśnie usłyszał bardzo mu się nie podobało i znów zaczął wrzeszczeć co wkurzyło Margaret którą banda orków zniosła po schodach ponieważ stwierdzili ze wadera się zmęczy.
- Zatkaj się! - krzyknęła Margaret, ale Kill nic sobie z tego nie zrobił i darł sie dalej. - Uciszcie go! Przynieść narzędzie numer 1689! - krzyknęła wściekła wadera. Po 5 sekundach ork przyniósł dziwną obroże - Założyć mu! - wrzasnęła a ork zbliżył się do Kill' a który zaczął wiercić sie kręcić podskakiwać i robić co tylko mógł.
- Opanujcie go! - darła się Margaret
- Ale pani... Należałoby go rozkuć i trzymać za każdą kończynę osobno - rzekł jakiś ork
- To to zróbcie! Tylko nie rozkujcie a rozłączcie łańcuchy! Idioci!
- Już się robi pani - odpowiedzieli chórkiem. Do Kill' a podbiegło jeszcze 6 orków - 4 go trzymało, a 2 rozkuwało i wręczało kolejnym 5 łańcuchy, po jednym dla każdego < 4 łańcuchy wychodziły od łap i jeden od obroży na szyi>. Po wielu próbach i wyrywaniu się Kill' a oraz rażeniu go prądem... W końcu orki założyły basiorowi drugą obroże. Nie była to jednak zwykła obroża... Basior nie mógł przez nia wydusic ani słowa... Był to żelazny knebel. Narzędzie stosowane głównie przy egzekucjach, zakładane ofierze żeby się nie darła. Orki skóły Kill' a tak jak wcześniej.
- Nasza kopalnia dzieli się na około 40 działów. Wam przypadnie zaszczyt przebywania tylko w kilku z nich... Krótko o nich...
1. Wydobywanie węgla, złota, rudy żelaza i tak dalej... To chyba jasne nie prawdaż?
2. Prace przy zasilaczu.. Więc jest to duże ułożone poziomo koło do którego jesteście przypinani i macie za zadanie biegać w kółko tak szybko jak zarzyczy sobie strażnik. Dzięki temu zasilaczowi mamy prąd. Pozatym nie myślcie sobie to tamto... Jest to bieganie z obciążeniem też zależnym od strażnika
3. Zaprzęg... Jesteśce przypinani do wózka i musicie ciągnąć go razem z zawartym w nim ładunkiem po torach do wyznaczonych części kopalni lub zamku.
I to chyba tyle jeśli chodzi o działy w których będziecie... A to wasz rozkład zajęć - powiedziała Margaret i zaczęła czytać z kartki - Ainestella zaczniesz prace w dziale wydobywania węgla, następnie pójdziesz do działu ze złotem, nasępnie do zasilacza, wydobywanie złota, zasilacz, potem do działu z rudą żelaza, do zaprzęgu, do wydobywania węgla i na koniez znów do zasilacza. A niejaki Kill... węgiel, zaprzęg, zasilacz, złoto, zaprzęg, ruda żelaza, zaprzęg, węgiel, zasilacz i na koniec do zaprzęgu. - opuściła kartkę
Stanowiska zmieniacie co 2 godziny. Przez czas całej pracy będą wam towarzyszyć żołnierze. Wszystko jasne? No cóż... To trudno! Odprowadzić ich do odpowiednich działów! - krzyknęła a orki zawlekły mnie i basiora do działu wydobywania węgla bo oboje od tego zaczynamy...
<Kill? Sory że tak długo nie pisałam xD czasu nie miałam ;) za to masz dość długie i dziwne opo ;) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz