Patrzę na niego z groźnym wzrokiem. Jak by spojrzał w me oczy mógł by ujrzeć iż mi one lekko lśnią krwistą czerwienią. Wysłuchałem go nadal trzymając go przygwożdżonego do ziemi. Jak na razie nie miałem zamiaru go puszczać.
- Mówisz, że nie jesteś na naszych terenach? A skąd taka pewność? Skoro na ciebie naskoczyłem to raczej jesteś na naszym terenie. - Ponownie warknąłem z wyszczerzonymi kłami, lecz kiedy wspomniał o tym iż niby nie zrobi nikomu krzywdy i szuka siostry zszedłem z niego. - Puszczę cię, ale zrób głupi ruch, a żegnasz się z życiem. Czy zrozumiałeś!?
Wilk powstał patrząc na mnie z przerażeniem. - Umm...t-tak...
- Więc teraz mi mów co wiesz na temat tej całej wilczycy...bo ja nic nie słyszałem by ktoś taki gdzieś mieszkał w pobliżu...-Powiedziałem bardziej normalnym głosem, lecz z mocną nie ufnością.
<Wild>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz