sobota, 26 lipca 2014

Od Shervany cd historii Emergeda

Powoli podnieśliśmy się na cztery łapy. Basior odwrócił wzrok na chwilę, by odnaleźć się w otoczeniu, zaś ja nadal na niego patrzyłam. Na kogoś kto nadał barw mojemu życiu, komuś kto mnie osłaniał. Nawet przed taką idiotyczną rzeczą jak chłodny wiatr w ponury dzień, a tak robił teraz. Zbierał całe zimno, dla mnie. Tak myśląc przyglądałam się jego sierści, kiedy jakiś ból sprawił, że pisnęłam:
- Em!
Kolana się pode mną ugięły. Czułam się jakby coś rozrywało moje wnętrzności. Co się dzieje?!

< Em? Jak co to nie rodzi tylko jakaś choroba. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy