czwartek, 10 lipca 2014

Od Maledictus

Szłam spokojnie od drugiej strony lasu Ke'Rei. Wokół mnie rozbrzmiewały ptasie trele, i odgłosy różnych leśnych stworzeń. Tak różne od wiatru i lodowej ciszy, którą dotąd znałam. Idąc ciągle na przód widziałam, czy raczej czułam, że rośliny wokół mnie pokrywają się szronem, który szybko topniał w cieplicy tego miejsca. Wtem usłyszałam za sobą jakiś szelest. Nie odwracając się strzeliłam w tamtą stronę, której dochodził ten odgłos. Kula z impetem rozbiła się na jakimś drzewie.
-Wyłaź!-warknęłam.- Wyłaź zanim cię zamrożę.
Znów usłyszałam te same niepokojące szelesty. Wiedziałam że tam ktoś jest. Miałam tę pewność. Odwróciłam się. Przede mną stał wilk. Przyglądał się mi.
-Co? Nigdy nie widziałeś białego wilka? Co?-krzyknęłam do niego.
Nie odpowiedział, tylko podszedł bliżej. I bliżej. Jednak ja wiedziałam, że muszę go powstrzymać. Byłam przeklęta... Wszyscy to wiedzieli.
-Nie podchodź! Nie zbliżaj się do mnie!-wykrzyknęłam
Basior zdziwił się bardzo moim zachowaniem. Można powiedzieć że na jego pysku malowało się wielkie zdziwienie. A po chwili przemówił:

<Hind?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy