Wreszcie mogłem rozkoszować się ciszą i spokojem czego potrzebowałem bardziej niż mi się wydawało. Myślałem, że okres żałoby potrwa chwilę, szybko zapomnę o wszystkim, ale to była tylko głupia nadzieja. Ona nadal była tutaj. W moim umyśle non stop przeplatała się we wspomnieniach, uśmiechając się słodko i nie dając o sobie zapomnieć. Jedyna wilcza dusza, która odkryła moje sekrety i wdarła się do serca, zmieniając mnie nieco. Teraz powrócił stary charakter, zgorzkniały jeszcze przez smutek, który krył się we mnie, a nikt nie mógł temu zapobiec. Chciałem jeszcze posiedzieć trochę, jeszcze spojrzeć na to miejsce, ale nie mogłem. Wstałem, odwracając się w stronę, w którą odeszła upierdliwa wadera i wtedy to poczułem. Strach. Wszędzie w powietrzu unosił się ten dziwny zapach, na co moje łapy zareagowały instynktownie, zanim umysł pojął dlaczego. Shadow była niedaleko i nawet jeśli mnie irytowała i śledziła, to teraz odkryje mój słaby punkt. W takich sytuacji zawsze ruszam na pomoc jak durni rycerze z średniowiecza, nawet narażając własne życie, chronię nasz rodzaj.
- Shadow! - krzyknąłem raz, głośno, na tyle, by mnie usłyszała.
Jednak albo nie dotarło to do niej, albo coś się stało. Teraz w ruch ponownie poszedł węch, a ja zacząłem podążać tropem. Zapach nieco już się przerzedził, ale wilczyca się nie spieszyła, więc dalej pozostał intensywny. Tak samo jak smród krwi, jaki tam zastałem...
< Shadow? Co się stało? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz