W kilka minut łania była martwa. Usiadłam przy jej głowie i wpatrywałam się w jej oczy. Była wyraźnie przestraszona i zaskoczona naszym atakiem. Ran poszedł do mnie i chyba wyczuł mój nastrój, ponieważ zapytał:
- Coś się stało?
Nie chciałam mu mówić, o czym myślałam. Bo wtedy nie moglibyśmy się zaprzyjaźnić. A przynajmniej tak myślę, bo każdy wilk, któremu powiedziałam co czuję w takiej sytuacji, śmiał się ze mnie.
- Nic, nic... - mruknęłam smutno
<Ran?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz