Zatrzymałem się:
- Czemu mam się zachowywać normalnie skoro Ty pierwsza na mnie wskoczyłaś? - starałem się mówić neutralnie, mimo, że czułem, jak jej ciągłe nawijanie przyprawia mnie o ból głowy.
- Bo jesteśmy razem w Wataszce? Pierwszy powód.
Na chwilę mnie zamurowało, ale nie dałem się zwieść tak łatwo. Każdy może wmówić, że jest razem ze mną, a potem wbić nóż w plecy. Tego nauczyło mnie życie, umocniło doświadczenie, nie zamierzałem zginąć przez żałobę. Zamiast tego znów ruszyłem, mamrocząc w jej stronę:
- No to jak się niby nazywa?
- Black Night.
- Alpha?
- Shervana. - odpowiadała szybko i pewnie. - Partner Emerged.
- Cholera, zabiję ją i tą idiotyczną dobroć dla wszystkich wilków wokół. - mruknąłem przyspieszając, a równocześnie zerkając kątem oka na Shadow.
Ona bez problemu się ze mną zrównała i znów zaczęła nawijać, bym powiedział jej swoje imię. Miałem tego już serdecznie dość. Krzyknąłem:
- Dobra!
- No to mów. - uśmiechnęła się słodko.
Ach, ta miła chwila wytchnienia. Gorzej, kurde niż słuchanie radia dwunogów.
- Nazywam się Hoof. - skłamałem, niemal niedostrzegalnie.
Bez mrugnięcia okiem.
< Shadow? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz