-Wiesz szczerze ci powiem, że nie mam bladego pojęcia. Posiedzę jakiś czas w jakiejś wataszy, ale jak no nie wiem nie poczuję tego czegoś co mi by pozwoliło zostać tam to odchodzę...Nie mam bladego pojęcia co to może być po prostu tak jak by coś kazało mi watahę opuścić i tyle.- Westchnąłem lekko ciężej, ale mój uśmiech jednak nadal się utrzymywał, co prawda byłem mokry, lecz słońce, które świeciło akurat na nas powoli suszyło nasze futerka. Wilczyca przekrzywiła łepek kiedy mnie wysłuchała.
-Czekaj bo nie mogę tego zrozumieć teraz. Przechodzisz od watahy do watahy szukając czegoś, lecz nie wiesz czego. Tak? -Spytała się z obojętnością, lecz ciekawością.
-Tak dokładnie, cóż chciałbym to umieć jakoś wytłumaczyć i w ogóle, ale nie umiem...-westchnąłem dennie spoglądając na nią. - A tak się spytam bo kurcze jest to bardzo przykre co cię spotkało fakt jest to przeszłość, ale jednak okrutna, ale chciałbym wiedzieć czy na prawdę nie ma szans na spróbowanie odzyskania twego hmm...jak by to radosnego charakteru czy coś? - Spytałem zaciekawiony tym.
<River> :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz