Okrążyłam wilka przyglądając mu się uważnie. Stał nieruchomo, i tylko jego oczy zdawały się śledzić mnie dyskretnym spojrzeniem.
- A wyczuwasz tu jeszcze jakąś inną duszę?- spytałam po chwili ciszy.
- Nie, pani.- odrzekł już nieco pewniejszym głosem.
- Więc pewnie to mnie wyczułeś.- odpowiedziałam. Mówiłam spokojnie. Ten wilk raczej nie należał do tych złych. Biło od niego światłem i radością. Widząc znaki na jego ciele mogłam domyślić się kim jest. Ewidentnie był jednym z tych prawych przedstawicieli swego gatunku. Zapewne był wilkiem życia. Za czasów, kiedy jeszcze chodziłam po tym świecie jako żywa istota poznałam wilka- wilka życia. Potrafił przywracać umarłych do życia. To wielki dar. Co ciekawe owy wilk z "moich czasów" również na ciele miał znaki, które były łudząco podobne do tych, które zdobiły nieznajomego.
- Jeśli zechcesz, mogę cię wskrzesić.- powiedział, lecz tym razem jego głos zadrżał w niepewności.- O ile umarłaś nie dłużej niż 10 minut temu.
- To chyba się spóźniłeś, przyjacielu.- uśmiechnęłam się do niego.- Spóźniłeś się kilka tysięcy lat.
- Ojej.- mrukną najwyraźniej zasmucony.
- Doceniam to, że chciałeś dobrze.- rzekłam łagodnie.
Nieznajomy stał ciągle w jednym miejscu. Tylko rozglądał się dookoła, obserwując moją samotnię.
- Jak się nazywasz, drogi przybyszu?- zapytałam w końcu przerywając ciszę.
< Hind Gaaf Lok? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz