Gdy słońce, które nagrzewało wszystko co żywe I martwe zaczęło w końcu zachodzić odetchnęłam z ulgą.Większość wilków uwielbia bawić się w słońcu, ja do takich nie należę. Gdy już się ochłodziło wyszłam spod cienia wielkiego drzewa I rozciągnęłam się po długim odpoczynku.Przez dłuższy czas spacerowałam po lesie szukając jakiegoś pożywienia, gdy zauważyłam małego zająca skaczącego tu I tam.Nie zajęło dużo czasu a zwierzę leżało martwe I moich łap.Szybko się posiliłam, po czym znowu rozejrzałam się.Spojrzałam na swoje łapy - szare, tak jak i cała sierść.Oprócz grzywki która jest czarna z czerwonymi końcówkami i zasłania mi jedno oko.Wyparłam na wierzch ostre pazury.Moje uszy stanęły jak dęba gdy usłyszały szelest.Ale to nie był zając, coś większego.Podeszłam do krzaków I zauważyłam tam drzemiącego wilka.Warknęłam cicho I stałam tak przez moment w milczeniu, aż postanowiłam obudzić takowego wilka.Szturchnęłam go łapą I powiedziałam chłodno.
– Halo, żyje tam ktoś?
< Nie wiem do kogo, ale ktoś chętny to pisać c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz