- A może bossy z niższych poziomów były dla mnie za słabe...?
Powiedziałam to tylko, by powiedzieć cokolwiek. Tak na prawdę myślałam teraz o czymś zupełnie innym. O drugiej części jego wypowiedzi. "A może nie stanął przed tobą słabeusz, któremu trzeba było pomóc". Wspomnienia wróciły. Pomyślałam o nim. O jego łagodnych, uśmiechniętych, błękitnych, lekko skośnych oczach, o bujnej czuprynie barwy smoły, o przeciętnych rysach twarzy...
Wargi basiora stojącego przede mną poruszyły się, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Spojrzałam ponownie na niego. Jego pysk nie wyrażał żadnych uczuć.
- Mówiłeś coś? - chciałam zapytać, ale żaden dźwięk nie przerwał ciszy, która przed chwilą zapadła
W tej ciszy coś zaczęło cicho stukać pod naszymi łapami. Spojrzeliśmy w tamtym kierunku. Ziemia lekko drżała. Wtem pojawił się pierwszy otwór, z którego wyłoniła się głowa... małego różowego króliczka...
< Raven? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz