Biegałem, polowałem, jadłem, piłem. I tak w kółko. Nudziła mi się samotność. Więc od roku poszukuje watahy która mnie przyjmie. Nagle napotkałem wspaniałe i piękne tereny. Byłem zbyt spragniony, by skumać, że te tereny są zajęte. Ruszyłem do częstego wodopoju. Zanurzyłem łapy bo była płytka woda. I obniżyłem pysk by się napić. Nagle zauważyłem piękna waderę białą, z czarnymi łapami, czarnymi paskami na grzbiecie oraz różowe końcówki włosów. Stała 4 metry dalej. Była na przeciw mnie. Podniosłem głowę, ona również.
- Witaj... - wydusiłem z siebie pierwsze słowo.
< Shadow? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz