Westchnąłem ciężko, a potem podniosłem głowę i zauważyłem, że Savy ze mną nie ma. Ehh... Teraz będzie miała przeze mnie poczucie winy... Powoli podniosłem się z ziemi i ciągle mając przed oczami wspomnienia z dzieciństwa, ruszyłem w las. Ale Savy jak nie było, tak nie ma.
- Saaavaaa! - wołałem
<Sava? Gdzieś ty się podziała?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz