- No wiesz Ty co? Miły to Ty nie jesteś. - Oburzyłam się.
Basior przewrócił oczami i powoli odszedł.
- Nie to nie. Idź sobie sam. - Powiedziałam odwracając się od niego i idąc w drugą stronę.
Dotarłam do watahy. Było tam dużo wilków, a ja nie miałam z kim rozmawiać. Znałam jedynie wilka, który był taki gorzki, że nie chciało mi się z nim rozmawiać. Spacerując znów wpadłam na tego wilka.
-To znowu Ty? - Skrzywił się.
- Tak, a co? - Zapytałam jeszcze nie denerwując się.
Basior nic nie powiedział.
- Ej, mam pomysł! Może spróbujesz być miły i powiesz mi jak masz na imię? - Zapytałam z uśmiechem na pysku.
Basior mnie olał i odszedł. Szłam za nim i mówiłam:
- Powiedz, powiedz, powiedz, powiedz ...
- Daj mi spokój! - Wkurzył się basior.
- Nie. Będę tak za tobą chodzić póki mi nie powiesz.- Powiedziałam.
Basior odszedł, ale ja cały czas za nim chodziłam. i powtarzałam słowo "powiedz" ok. trzydzieści na minutę. Wilk chciał żebym sobie poszła, ale ja nie dawałam za wygraną.
- Idź już sobie. Mówisz mi to już pół godziny!
- Nie pójdę póki mi się nie przedstawisz. - Powiedziałam stanowczym tonem.
< Raven? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz