Zaprowadziłam basiora w jedyne superowe miejsce, które zapamiętałam i wiedziałam jak dojść. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Ciepły piasek, delikatny wiaterek, i cichy szum wody. Tak... Byliśmy na plaży.
- Chodź. - uśmiechnęłam się i chwyciłam basiora za łapę i weszliśmy do wody. Zanurkowałam, basior za mną. Pływaliśmy wokół siebie, po paru godzinach pływania wyszliśmy na trawę, bo piasek się lepił do futra. Wysuszyłam futro, a basior się położył pod drzewem.
- Zmęczony? - spytałam z uśmiechem, a on uniósł brew. Byliśmy na niewielkiej górce, skoczyłam na niego i przeturlaliśmy się na sam dół. Leżałam na plecach, a basior przodem do mnie, Gdy podniósł głowę nasze pyszczki się styknęły.
< Dancan :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz