Praca wojownika w trakcie pokoju nigdy nie jest zbyt interesująca. Szczególnie, gdy wie się, jak trudno jest Ci ustać w jednym miejscu dłużej niż dwie minuty.
Biegnąc truchtem po raz czwarty przemierzyłam las Ke'rei. Ponieważ nie zapowiadało się na to, by, gdy pobiegnę po raz piąty, coś się zmieniło, nie zwalniając tempa skierowałam mój wyczulony na kierunki geograficzne nos w stronę zatoki Naine'ta (wyglądało to dość śmiesznie, gdyż okrążyłam dwa razy drzewo i poszłam niemalże po własnych śladach - na szczęście nikogo nie było w pobliżu). Gdy wilk długo wędruje bez celu, często zaczyna myśleć o sprawach, o których normalnie by nie myślał. Ja zaczęłam robić sobie wykłady na temat swojego życia. A że w wykładach akurat zbyt dobra nie jestem (nie zapominając także o tym, że jestem wzrokowcem) już po kilku minutach rozmyślań zagubiłam się w swoich teoriach. Porzuciłam więc od razu tamten temat i skoncentrowałam się na widoku wokół mnie. Dotarłam już do zatoki. Schyliłam się, ściągnęłam uszy na grzbiet i zaczęłam cicho, smętnie, z rezygnacją (jak kto chce) chłeptać wodę, gdy moje lewe ucho niespodziewanie wystrzeliło w górę, słysząc jakiś dźwięk. Zaniepokoiłam się. Jego teoria o "czymś podejrzanym" potwierdziła się, gdy i mój wzrok napotkał coś dziwnego: cień na skale, za krzakami. Spacerowym krokiem, nie dając ukazać mojego zaniepokojenie, poszłam dalej w głąb lądu, by nie zostać zepchnięta z brzegu i utopiona, tak jakby co, naprężyłam mięśnie, po czym schyliłam głowę i wykrzyknęłam cicho, niby do siebie:
- Ohh, jaka śliczna muszla!
Cóż, komuś, kto mnie znał, właśnie to wydałoby się podejrzane, jednak nikt (oprócz Ema) o tym nie wiedział, więc... cóż... raczej nie było problemu. Odskoczyłam gwałtownie i pisnęłam czując tuż nad swoim karkiem ciepło oddechu i świszczący głos basiora, który powiedział:
- Pokaż... mi... ją...
Ponownie napięłam mięśnie, zacisnęłam pięści i bardziej wysyczałam, niż spytałam:
- Black Night.
- Tak... - powiedział przeciągle basior - Tak... jestem z Watahy Black Night.
Odetchnęłam cicho nie rozluźniając się ani nie przyjmując normalnej zamiast obronnej postawy.
- Kim jesteś?
<Kim jesteś, basiorze z Watahy Black Night?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz