wtorek, 1 lipca 2014

Od Hind Gaaf Lok cd historii Strażniczki

Przyglądałem się dość uważnie wilczycy i analizowałem jej każdy ruch. Kiedy tylko usłyszałem u niej iż zaczęła mówić łagodniejszym tonem głosu to całkowicie się uspokoiłem i rozluźniłem. Trochę zasmuciła mnie wieść o tym iż nie mogłem jej pomóc, lecz nie każdemu da się udzielić odpowiedniej pomocy. W pewnej chwili zszedłem z niej swym wzrokiem i obejrzałem teren tego jeziorka. Uwielbiam takie miejsca, gdzie można odpocząć pomedytować. Ale tak przypatrując się samicy ducha domyśliłem się iż jest ona zapewne strażniczką tutejszego miejsca, lecz w aktualnej chwili byłem nie pewny co do mojego pomyślunku. W końcu postanowiłam zrobić dwa trzy kroki by rozruszać swe mięśnie łap, które były chwilkę sparaliżowane. Spojrzałem na nią przyjaznym, miłym i ciepłym uśmiechem na swym pysku.
-Zwę się Hind Gaaf Lok...i tak zgaduję iż pewnie się domyśliłaś kim jestem droga pani, gdyż parę tysięcy lat to jest trochę życia i nie życia i można ujrzeć nie jedno na tym pięknym, a nieraz okrutnym świece. -Westchnąłem cicho z uśmiechem z wędrującym po głowie jednym małym pytaniem, cóż kto błądzi nie pyta, lecz teraz chciałbym się coś innego zapytać, lecz mnie uprzedziła z wypowiedzią.
-Miło mi cię poznać Hind Gaaf Lok'u - Odrzekła miłym tonem głosu. - I jak mówisz jest to prawdą przyjacielu.
-Umm...mów mi Hind...po prostu Hind. - Ponownie się identycznie uśmiechnąłem do wilczycy, a raczej duszy. - Będzie łatwiej wypowiadać niż całość chyba, że szanowna pani chce mówić mi w pełnym imieniu to nie mam nic przeciwko. -Rzekłem łagodnym, ciepłym głosem. - I jak można wiedzieć jak szanowna pani wadera ma na imię? -Spytałem z szacunkiem duszy.

<Strażniczko :) ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy