- Cholera, chyba się zgubiliśmy. - mruknąłem
Usłyszałem westchnienie Savy, jednak wadera nie odezwała się ani słowem. Zrównałem z nią krok, a potem delikatnie ją szturchnąłem.
- Czemu nic nie gadasz? - zapytałem - Tak zawsze jest weselej.
<Sava?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz